Dziś moje 2 kanwy z RR herbacianego i ciasteczkowego wędrują dalej.
A ja zabieram się za cytruski:)
Jestem z siebie bardzo zadowolona ,bo całkiem niedawno zwichnęłam sobie staw barkowy i wyszywałam mając ograniczony ruch i stały ból barku.Ale cóż,słowo się rzekło,kobyłka u płota..Choć muszę przyznać,że to też niezła rehabilitacja
Pozdrawiam.
Ewa
czwartek, 23 lutego 2012
piątek, 17 lutego 2012
A to niespodzianka!
Dziewczyna.
Wczoraj,nieoczekiwanie zjawiła się dziewczyna.Zziębnięta,skromnie ubrana w jakiś cieńki czarny golfik,mało rozmowna,bez bagażu.Nawet zgrabna,na oko rozmiar 38.Nie raczyła się przedstawić tylko pomaszerowała prosto do sypialni i tam nie pytając nikogo zajęła kąt przy oknie.I tak sobie stoi.Mówimy o niej Dziewczyna,bo do dziś nie wiadomo jak ma na imię .Nie wypytuję,bo z daleka widać,że nie odpowie.Zasugerowałam jakieś ubranko,ale niemą zgodę uzyskałam dopiero,gdy zaproponowałam biały gorset i różowy ,skórzany kapelusz.Niby było oki,ale widziałam,że czegoś brakuje i dopiero gdy obwiesiłam jej szyję sznurami korali poczułam,że jest zadowolona.Jedno co mnie trochę niepokoi to fakt,że mojemu mężowi się podoba.Muszę mieć na nią oko.
Sentymentalna się robię na ,żeby nie powiedzieć na starość tylko dojrzałość.Jestem córką Krawca.Tzw.ciężkiego to znaczy od płaszczy,spodni,kostiumów,kurtek itp.Bardzo lubiłam atmosferę warsztatu Taty.Był wielki stół,maszyna do szycia,najpierw tzw.nożna,potem elektryczna,mnóstwo nici na drewnianych szpulkach,nożyce,którymi nie wolno było ciąć papieru,bo się tępiły,prawdziwe ciężkie żelazko i manekin.No i duże ,wielkie radio z zielonym oczkiem,które błyszczało,gdy było włączone.A włączone było bez przerwy.Często siadywałam na stole i wyciągałam fastrygę albo szyłam coś dla siebie pod czujnym okiem mojego Taty.Jego już nie ma a ja nie mogę odżałować,że nie zabrałam tych wszystkich przedmiotów.Gdy odchodził nie pomyślałam o tym,a potem już było zbyt pózno.Mam czasami takie wrażenie,że tułają się gdzieś po świecie pełne emocji,którymi nasiąkały przez lata,gdy dzień w dzień pracowały w pocie czoła w warsztacie krawieckim.Bardzo tęsknie za moim Tatą.
Taki to sentymentalny post się zrobił...
A oprócz tego zbliża się finał haftowania imbryczków.Planuje w poniedziałek wysłać je dalej.Więc dokończę jedzenie wczorajszych pączków ,włączę radiową 3 i znowu xxx.
Życzę miłego wieczoru.
Ewa
Wczoraj,nieoczekiwanie zjawiła się dziewczyna.Zziębnięta,skromnie ubrana w jakiś cieńki czarny golfik,mało rozmowna,bez bagażu.Nawet zgrabna,na oko rozmiar 38.Nie raczyła się przedstawić tylko pomaszerowała prosto do sypialni i tam nie pytając nikogo zajęła kąt przy oknie.I tak sobie stoi.Mówimy o niej Dziewczyna,bo do dziś nie wiadomo jak ma na imię .Nie wypytuję,bo z daleka widać,że nie odpowie.Zasugerowałam jakieś ubranko,ale niemą zgodę uzyskałam dopiero,gdy zaproponowałam biały gorset i różowy ,skórzany kapelusz.Niby było oki,ale widziałam,że czegoś brakuje i dopiero gdy obwiesiłam jej szyję sznurami korali poczułam,że jest zadowolona.Jedno co mnie trochę niepokoi to fakt,że mojemu mężowi się podoba.Muszę mieć na nią oko.
Sentymentalna się robię na ,żeby nie powiedzieć na starość tylko dojrzałość.Jestem córką Krawca.Tzw.ciężkiego to znaczy od płaszczy,spodni,kostiumów,kurtek itp.Bardzo lubiłam atmosferę warsztatu Taty.Był wielki stół,maszyna do szycia,najpierw tzw.nożna,potem elektryczna,mnóstwo nici na drewnianych szpulkach,nożyce,którymi nie wolno było ciąć papieru,bo się tępiły,prawdziwe ciężkie żelazko i manekin.No i duże ,wielkie radio z zielonym oczkiem,które błyszczało,gdy było włączone.A włączone było bez przerwy.Często siadywałam na stole i wyciągałam fastrygę albo szyłam coś dla siebie pod czujnym okiem mojego Taty.Jego już nie ma a ja nie mogę odżałować,że nie zabrałam tych wszystkich przedmiotów.Gdy odchodził nie pomyślałam o tym,a potem już było zbyt pózno.Mam czasami takie wrażenie,że tułają się gdzieś po świecie pełne emocji,którymi nasiąkały przez lata,gdy dzień w dzień pracowały w pocie czoła w warsztacie krawieckim.Bardzo tęsknie za moim Tatą.
Taki to sentymentalny post się zrobił...
A oprócz tego zbliża się finał haftowania imbryczków.Planuje w poniedziałek wysłać je dalej.Więc dokończę jedzenie wczorajszych pączków ,włączę radiową 3 i znowu xxx.
Życzę miłego wieczoru.
Ewa
czwartek, 2 lutego 2012
Nic darowane.
Nic darowane, wszystko pożyczone. Tonę w długach po uszy. Będę zmuszona sobą zapłacić za siebie, za życie oddać życie. Tak to już urządzone, że serce do zwrotu i wątroba do zwrotu i każdy palec z osobna. Za późno na zerwanie warunków umowy. Długi będą ściągnięte ze mnie wraz ze skórą. Chodzę po świecie w tłumie innych dłużników. Na jednych ciąży przymus spłaty skrzydeł. Drudzy chcąc nie chcąc rozliczą się z liści. Po stronie Winien wszelka tkanka w nas. Żadnej rzęski, szypułki do zachowania na zawsze. Spis jest dokładny i na to wygląda, że mamy zostać z niczym. Nie mogę sobie przypomnieć gdzie, kiedy i po co pozwoliłam otworzyć sobie ten rachunek. Protest przeciwko niemu nazywamy duszą. I to jest to jedyne,
czego nie ma w spisie.
......
środa, 1 lutego 2012
Ciąg dalszy.
Zgodnie z zasadami-siedem cnot głównych
1.Jestem córką Krawca i to ,mimo wykonywanego zawodu ukształtowało moją duszę.
2.Jestem typową kurą domową,choć nie wyobrażam sobie życia bez pracy.
3.Lubie ludzi.
4.Cały czas ucze się asertywności,ale nie egoizmu!!!
5.Nie wyobrażam sobie życia bez roślin i systematycznego grzebania się w ziemi.
6.Kocham moją rodzinę i język francuski.
7.Muszę mieć cały czas zajete ręce:)
A teraz wyróżnione blogi:
http://czarodziejkaiglyinitki.blogspot.com/
http://mb-vintage.blogspot.com/
http://llooka.blogspot.com/
http://hobbyata.blogspot.com/
http://mygreencanoe.blogspot.com/
http://jednoskrzydla.blogspot.com/
http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/
http://chatamagoda.blogspot.com/
http://penelopia.blogspot.com/
http://szycieuli.blogspot.com/
Blogi są bardzo różne jak widać,ale łączy je niesamowita kreatywność,pasja,nietuzinkowość,życzliwość oraz to co P.W.Szymborska w swoim wierszu opisała jako jedyną rzecz w nas,która nie jest pożyczona,nie jest na jakiś czas,czyli dusza.
Pozdrawiam serdecznie.
Ewa
1.Jestem córką Krawca i to ,mimo wykonywanego zawodu ukształtowało moją duszę.
2.Jestem typową kurą domową,choć nie wyobrażam sobie życia bez pracy.
3.Lubie ludzi.
4.Cały czas ucze się asertywności,ale nie egoizmu!!!
5.Nie wyobrażam sobie życia bez roślin i systematycznego grzebania się w ziemi.
6.Kocham moją rodzinę i język francuski.
7.Muszę mieć cały czas zajete ręce:)
A teraz wyróżnione blogi:
http://czarodziejkaiglyinitki.blogspot.com/
http://mb-vintage.blogspot.com/
http://llooka.blogspot.com/
http://hobbyata.blogspot.com/
http://mygreencanoe.blogspot.com/
http://jednoskrzydla.blogspot.com/
http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/
http://chatamagoda.blogspot.com/
http://penelopia.blogspot.com/
http://szycieuli.blogspot.com/
Blogi są bardzo różne jak widać,ale łączy je niesamowita kreatywność,pasja,nietuzinkowość,życzliwość oraz to co P.W.Szymborska w swoim wierszu opisała jako jedyną rzecz w nas,która nie jest pożyczona,nie jest na jakiś czas,czyli dusza.
Pozdrawiam serdecznie.
Ewa
Subskrybuj:
Posty (Atom)