wtorek, 31 stycznia 2012

Jestem bardzo wzruszona.


Dziś jest dla mnie bardzo ważny dzień.
Mój blog otrzymał wyróżnienie od Pelasi http://czarodziejkaiglyinitki.blogspot.com/.Dziękuję bardzo.
Zorientowałam się ,że powinnam wypisać 7 cech,które uważam ,że mnie charakteryzują.
Poczytałam,co inne wyróżnione napisały o sobie i myślę,że jesteśmy bardzo podobne,czyli trochę szalone,romantyczne,wierzące w ludzi i ich dobre intencje.Pracowite,rodzinne,a na dodatek z pasję,której nie zaprzepaszczamy tylko pielęgnujemy i staramy się upiększać świat wokół nas ,na tyle, na ile jest to możliwe.Przeczytałam gdzieś,że trzeba bardzo się starać zachować w sobie dziecko,a gdy ono przypadkiem dorośnie-marzyć,marzyć,marzyć.U mnie się to sprawdza.
Pozwólcie,że reszty dopełnię jutro.Dziś sie cieszę:)
Ewa

Szydełkowe zazdroski.

Wybaczcie,ale póki co starocie:)Krzyżyki pochłaniają mój cały wolny czas.
Zawsze z zachwytem ogladałam robione ręcznie firaneczki w oknie.Poświęciłam trochę czasu i ja też mam.Zimowe są w formie gwiazdek zszywanych jedna z drugą,a letnie w formie kwiatków również zszywanych.Oczywiście leżą rozpoczęte wiosenne i jesienne,ale ich czas jeszcze nie nadszedł:)))Atmosferę ogrzewają zasłony.Te są uszyte z tkaniny kupionej kiedyś na Tęczowym Straganie i ozdobione aplikacjami mikołajkowymi wyciętymi z tkaniny zakupionej w szwedzkim sklepie.Wykończenie to zielona koroneczka.Widok na okno z perspektywy lustra.
I zasłonki


Letnie prezentują się tak.

Nie wiem czy Wam też ,ale mnie czas galopuje jak szalony.Aby spogladanie na zegar nie było zbyt frustrujące ,zrobiłam sobie zegar na deseczce,którą ozdobiłam metodą decoupage a po bogach zawiesiłam dwa świergotki.Ot tak,dla rozweselenia atmosfery.
Pozdrawiam serdecznie w ten mrozny czas.
Ewa

niedziela, 29 stycznia 2012

Passe compose-czyli zrobione dawno.

Dziś trochę staroci.A to dlatego,że pochłonieta jestem xxx.Nie chciałabym nie dotrzymac terminu ,a trochę zobowiązań mam:)
To dwukomorowa tacka drewniana ozdobiona metodą decoupage,trochę postarzona.Bardzo wygodna w użyciu i pojemna.Mieszczą się na niej wszystkie niezbędne do spokojnego
biesiadowania rzeczy.


A tu trochę szczegółów,czyli obie komory.






To zupełne początki mojego kontaktu z tkaniną.
Bardzo lubie ,gdy na stole leży obrus,lub przynajmniej serweta.Ale nie chciałam,aby terroryzowała domowników w stylu -uważaj,nie polej,nie nakrusz itp.itd.Uszyłam wiec kilka takich bieżniczków ,które stwarzają przyjazną atmosferę,ale nie powodują u nikogo wyrzutów sumienia ,gdy się pobrudzą.Robimy wtedy szybką podmiankę i jest oki:).Zdjęcie tego,który akurat jest na stole.


I zbliżenie na szczegóły.Na gładkim materiale wyszyłam kilka imbryczków do kompletu:)


Za oknem mróz, niestety bezśnieżnie.Zaparzę sobie w imbryku dobrej herbaty,dorzucę trochę imbiru i cytryny,bo mnie coś w nosie kręci i dalej xxx.Już mi się w oczach mienią.Ciekawe,kiedy zaczną mi się śnić?
Pozdrawiam niedzielnie.
Ewa.

środa, 25 stycznia 2012

Druk na płótnie.

Druk na płótnie wykorzystuję już od co najmniej półtorej roku.Dokładną instrukcję jak sie za to zabrać pokazała Ita z http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/ .Jesli potrzebuję umieścić wydruk na materiale o większych gabarytach korzystam z metody pokazanej przez Penelopę z http://penelopia.blogspot.com/.Przy utrwalaniu wydruku z drukarki atramentowej wystarczy przeprasować zadrukowaną tkaninę po lewej stronie dośc gorącym żelazkiem.Natomiast metoda z przenoszeniem wydruku za pomocą acetonu lub rozpuszczalnika Nitro jest skuteczna tylko,jesli mamy wydruk laserowy,lub laserową kserokopie tego wydruku.W tym przypadku wydruk atramentowy niestety do niczego się nie nadaje.
Jakiś czas temu zrobiłam tę książkę kucharską wykorzystując metodę decoupage,wydruku,oraz reliefów.Na początku było to zwykłe pudełko,które pomalowałam,okleiłam i polakierowałam.W środku jest miejsce na koszulki ,w które można wkładać rodzinne przepisy.Przydaje sie młodej gospodyni domowej.



Jeśli kogoś ta metoda ozdabiania zainteresowała,a ma jakieś watpliwości,chetnie ujawnię wszystkie znane mi szczegóły.
Pozdrawiam serdecznie.
Ewa

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Szydełko.

Ponieważ ostatnio zajmują mnie głównie xxx(z zajęć rozrywkowych),a haftu nie przybywa w obłędnym tempie ,więc aby blog nie wionął pustką pokażę kilka rzeczy,których robienie przysparza mi również dużo przyjemności.
To szydełkowa biżuteria,która całkiem fajnie prezentowała sie w letnie dni. To wisior w wersji wieczorowej.Dodaje uroku najzwyklejszej kreacji> A to lubię najbardziej.Połączenie szydełka i haftu.Na szydełkowym kółeczku ,bukiecik wyhaftowany ściegiem sznureczkowym,bulionowym i zadziergiwanym.Całość do wykonania w jeden wieczór.

A teraz z powrotem do xxx.Czas pędzi.
Miłego wieczoru wszystkim.
Ewa
PS.Jajo,a właściwie jego połowa do obejrzenia na jajczarskim blogu:)

czwartek, 19 stycznia 2012

A kuku.

Rana


….czyli żaba,płaz z grupy Ranidae.Jest żaba wodna, trawna,zwinka,śmieszka,moczarowa.Ile ich jest policzonych tego do końca nie wiadomo,a ile jeszcze pozostaje w ukryciu.Nie jeden by się zdziwił.Najbardziej niebezpieczne są te żaby,które na pozór z płazami nie mają nic wspólnego.No bo czy nie zaskakuje Was czasem,gdy słyszycie-czemu to żabcia dziś taka niedobra dla swojego żabulca?Rozgladacie się i co .Gdzie te żaby?Nie ma.Tylko jakaś para ,na oko zupełnie normalna.Ale chyba z wzajemnymi pretensjami.Albo takie zdarzenie.Żabo,ile razy mam Ci mówić,że wszystkie zakupy masz ze mną uzgadniać.To ja ciężko pracuję więc ja będe decydował czy możesz sobie kupić ten soczek.Siedzisz w domu to sobie zrób w sokowirówce,jak już tak musisz te świeże.A zresztą to fanaberia.Herbaty można się napić,tylko nie szalej,granulowaną kup.Jak się zaparzy to i tak nikt się nie zorientuje co pije.I znowu,rozgladacie się w poszukiwaniu żab i co widzicie.To samo.Na pierwsze spojrzenie ,normalna para,tylko ta żaba jakaś przestraszona,smutna trochę,a obok zarabiający .Opanowali do perfekcji sztukę mimikry.Upodabniają się do otoczenia w stopniu perfekcyjnym.Tylko czasem im się ta żaba wypsnie.A inne żaby?Np,w sklepie.Poszturchnie,wepchnie się w kolejkę,zje cichcem batonika,a potem rechoce z zadowolenia aż miło.To są żabki mało szkodliwe.Są też dużo bardziej niebezpieczne.
Żaby grozne działają w ukryciu.Są dobrze zamaskowane.Zazwyczaj otoczone ludzkim szacunkiem i poważaniem .Są ważne.Działają w imię wyższych celów,a przynajmniej tak myślą i mówią..Zasada Niccolo Machiavelli'ego towarzyszy im na co dzień.Mają dostęp do wiedzy tajemnej i narzędzia do jej zdobycia.Oraz mnóstwo mniejszych żabek wokół,gotowych udzielić pomocy w zamian za możliwość wpełzania na żabi Olimp.Tych żab należy się strzec.Problem w tym,że bardzo trudno je rozpoznać.Czesto pozostają w ukryciu do końca ich żabiego życia.
Ale jak to w bajkach bywa czasem wystarczy pocałunek i żaba przestaje być żabą. To prawo dotyczy tych miłych żabek.O metamorfozach groznych żab bajki nie prawią.Cicho,sza.”Gdy wieją wiatry historii ludziom,jak pięknym ptakom rosną skrzydła u ramion,a trzęsą się portki pętakom”Może to dotyczy groznych żab?Ale kto to naprawdę wie? PS.Szanowny Panie Żabo.Jesli jest Pan zainteresowany haftem xxx,patchworkiem lub decoupage'em udzielę instrukcjii bezpłatnie. Na tyle,na ile umiem.Ale na Boga,niech mnie Pan nie szuka w internecie.Przecież ja się nie ukrywam:)
Ewa

wtorek, 17 stycznia 2012

Decoupage

Dawno,dawno temu...




Od kiedy dziewczyna zaczęła zauważać własne istnienie,zawsze była dziewczyną.A przynajmniej tak jej się wydawało.Wiodła normalne ,dziewczęce życie. ,może nie całkiem zgodne z wzorcami,od tego w Sevres odbiegała znacznie.Miała rodziców,rodzeństwo,dom z ogródkiem,który z miłością uprawiała i mnóstwo pasji.Ciekawska była,ale nie wścibska.Swiat ją zadziwiał swoją logiką i konsekwencją.Perfekcyjna niezmienność mimo ciągłych zmian.Od współrzędnych punktu obserwacyjnego zależał widok.Ta perfekcyjność świata fascynowała dziewczynę niezmiennie.Nie przeczuwała jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za dążenie do podobieństwa.Perfekcjonizm stał się jej obsesją.
Dziewczyna bała się swojej mamy.Jej ciągłego narzekania,niezadowolenia,wpadania w złość z byle powodu Czuła,że mama jej nie kocha.Nie rozumiała tego.To nie była zła macocha z bajki.To była jej mama.Bardzo długo starała się jej przypodobać .Gdy przestało jej na tym zależeć,było za pózno.Była Żabą.Tyle,że jeszcze o tym nie wiedziała.
Tato ją kochał.Tyle,że okazywanie uczuć wydawało mu się niemęskie.I bał się swojej żony.Zupełnie jak w bajce.Dziewczyna czuła tę milość i odwzajemniała ją.To był ich sekret.
Przeciwko żabkom nic nie miałaNo ,może gdy koledzy dla żartu wrzucili jej żabulca za bluzkę nie było to zbyt przyjemne,ale mała żabka też była ledwie żywa ze strachu.Gdy przeczytała bajkę o Calineczce jej wyobrażenie o.żabkach uległo zmianie.Raptem ujrzała dorodne,pewne siebie,żabopodobne stwory prowadzące życie podobne do tego,które znała.Poruszyło to jej wyobraznię,ale wokoło było tyle interesujacych rzeczy,że zupełnie o tym zapomniała.Nie przypuszczała,że sama kiedyś stanie się jedną z nich.Żabopodobną dziewczyną,albo dziewczynopodobną żabą.Jak zwał tak zwał.Konsekwencje były poważne.
Cdn.




Jestem decoupage'owym samoukiem.Takie drobiazgi zrobiłam dla bliskich pod choinkę.Im się podobały:)
Smieszy mnie gdy po skończeniu dzieła biegam po domu z aparatem,żeby uwiecznić je dla potomności i uchronić przed zbliżającą sie sklerozą.Niestety wiele wyfrunęło bez obfocenia.
Miłego wieczoru z zajętymi rączkami życzę.
Ewa

sobota, 14 stycznia 2012

A propos.

Mezalians,czyli włóżmy między bajki.



Jeśli książę poślubia Żabę ,to oględnie mówiąc jest to mezalians.Ale jak nazwać zdarzenie,gdy Żaba poślubia ksiecia,który tak naprawdę też jest żabą?Nic,tylko między bajki włożyć.Tyle,że ta historia się zdarzyła naprawdę.A żeby było śmieszniej, książę wiedział,że Żaba jest dziewczyną,bo przeciez nie zakochał się w żabie.Książęta mają wymagania.Sami są nadzwyczajni,tacy z bajek więc zakochują się w kimś wyjątkowym.A ta dziewczyna taka była,no,z małym felerem, była też żabą.Ale nie rówmocześnie.Jedno jest pewna ,obie bardzo się nie lubiły,każda chodziła własnymi drogami.Choć był czas ,że właściwie nie było wiadomo kto kim jest,trudno je było rozróżnić i to był bardzo ciężki czas zwłaszcza dla dziewczyny.Żaba znosiła to lepiej.Ma grubszą skórę,jest mokra,więc dużo po niej spływało.
Gdy książę spotkał dziewczynę,Żaba była malutka,spała sobie spokojnie na dnie ulubionego bajorka i wcale,ale to wcale nie rzucała się w oczy.Dziewczyna uznała jednak,że skoro książę jest taki wspaniały,chce ją poslubić to musi mu o swojej tajemnicy powiedzieć.I od tej chwili żyli długo i szczęśliwie.Tak kończy się bajka,ale nie życie.Dziewczyna bardzo się starała,żeby książę był zadowolony.Robiła wszystko to ,co zazwczyczaj żony księcia robią.Tylko kiedyś zauważyła ,że księciu bardzo dziwnie zmieniają się oczy.Robią się takie wytrzeszczone i wielkie jak u żaby.A innym razem zobaczyła na skórze księcia zielono-szare parchy,jak u żaby.Ale książę był akurat po kąpieli,więc dziewczyna pomyślała,że tylko jej się wydaje.Jej ciekawość została rozbudzona,zaczęła uważniej przyglądać się swojemu księciu.Czasem miała wrażenie,że wcale nie rozumie o czym książę mówi,bo słyszała tylko skrzek.Żabi.
Książę zauważył że dziewczyna uważniej mu się przygląda.Ale co dziwnego w patrzeniu,jest przecież nadzwyczajny,godny podziwu.W zachlapanym pastą do zębów lustereczku widział fascynującą książęcą twarz.Żaba robiła mu psikusy, wygrzebywała się w nieoczekiwanych momentach,zupełnie bez jego wiedzy.I to coraz częściej.Najwyrazniej miała dosyć ukrywania się.Uznała.że czas na zmianę.Bo w bajkach tak się zdarza,więc może w życiu też.Tylko co dalej z tym mezaliansem?cdn.
Pada śnieg,siedzę w moim ulubionym miejscu i wyszywam na zmianę jajo i RR herbaciany.
Szkoda,że nie mam jeszcze jednej pary rąk,bo dla nich też znalazłabym zajęcie.Pozdrawiam cieplutko.
Ewa

PS.Bardzo lubię światło świec,więc zrobiłam takie świeczniki.

niedziela, 8 stycznia 2012

Napiszę trochę o sobie.
Zawsze miałam zajete ręce.To taka rodzinna cecha.Jestem córką Krawca więc szycie mam w genach Niestety ,zdarzył sie taki czas w moim życiu,że zajmowałam się zupełnie czymś innym.Teraz nadrabiam zaleglosci i realizuje marzenia.Ostatnio uszyłam patchworkowy obrus przy znacznej pomocy Joasi ze Swiata Łat.Paski materiału,które zszywałam układały się w falbankę zamiast w prostokąt.Joasia rzuciła koło ratunkowe,nie obyło się bez prucia,ale teraz, myślę,jest wszystko jak trzeba.

A to takie drobne tworki-patchworkowa serweta z kolorową choinką oraz podkładki pod talerze.Mogę je pokazać ,bo są już w dobrych rękach.Bardzo się namęczyłam z umieszczeniem tekstu i zdjęć w takiej kolejności jak chciałam,ale to znaczy,że mam jeszcze duzo do odkrycia.Pozdrawiam.
Ewa

wtorek, 3 stycznia 2012

Zrobiłam to!!!!

Mam BLOGA.Zrobiłam to.Powód bardzo ważny mam.Uczestniczę w trzech RR.Herbacianym i ciasteczkowym oraz owocowym.Muszę mieć miejsce na pokazanie postępow:)
Jeszce nie mam wprawy w pisaniu postów,a cała techniczna reszta trochę mnie oszałamia,ale mam nadzieję,że jak się porozglądam ,to opanuję te kruczki:)W razie czwgo poproszę o podpowiedz.
Ewa