piątek, 15 marca 2013

Pewna żaba była słaba....

...więc przychodzi do doktora i powiada,że jest chora....
Doktor ją dokładnie zbadał no i w końcu tak powiada-Pani zanadto się moczy,niech Pani unika wilgoci,i takie tam różne mądre rzeczy.A na końcu zasępił się bardzo,podrapał po głowie i przyznał,no cóż,są przypadki,kiedy medycyna jest bezradna,ale proszę nie tracić nadziei,za sto lat ktoś bardzo mądry odkryje lekarstwo.Na takie diktum nawet żabie zrobiło się bezradnie.Popełzła do swojego bajorka i zagrzebała w najciemniejszym kątku,by tam oddać się ponurym rozważaniom.
No i teraz rozpoczyna się bajka.Najprawdziwsza z bajek.No bo kto odnalazł żabę.No kto?Wcale nie książę,aby ją całować,bo książęta całują żaby w ostateczności.Żabę odnalazł Dobry Los.Taki zwyczajny,w okularkach,trochę gadatliwy,ale Dobre Losy tak chyba mają.W każdym razie żabie przytrafił się po raz pierwszy.Wyciągnął na brzeg i stwierdził,że pora zakończyć to użalanie się ,czas założyć dziewczęce ciuszki i w drogę,bo za górami ,za lasami,za siedmioma rzekami czeka potężny Czarownik,który ma moc ogromną i uzdrawiającą.I trzeba do niego jak najprędzej,żeby się nie rozmyślił.Więc żaba szybciutko dziewczęce ciuszki założyła i ...cdn.
A ja ukończyłam zaległe jajo,hurra.powstanie z niego Wielkanocna serweta.Tym razem zdążę:)




Jajo haftowałam na błękitnej kanwie bawełnianymi nićmi farbowanymi osobiście.
A poza tym ozdabiam wydmuszki kurze i gęsie czyli robię sobie jaja hi,hi.Przy muzyczce całkiem miła praca.
Pokażę,gdy skończę.
Jak zwykle pozdrawiam serdecznie.
Ewa

7 komentarzy: