wtorek, 5 czerwca 2012

Oliwa z oliwek i coś więcej....

Żaba w dziewczynie nawet jeśli obie lubią oliwę z oliwek.

Czy można przestać być żabą ,albo dziewczyną nawet jeśli chodzi się o kuli albo lubi olej z oliwek.Nie jest to niestety możliwe.Obie już wiedzą,że czasem można być bardziej żabą albo bardziej dziewczyną.I co więcej wybór należy do nich.To znacznie utrudnia sprawę.Tak jak podjęcie każdej decyzji.Dziewczyna potrzebuje opieki.W procencie minimalnym.Zawsze radziła sobie sama i teraz też tak chce.Nawet ma chandrę bo jest zdana na cudzą pomoc.Ale przyjrzyjmy się temu dokładniej.Gotuje obiad,sprząta po sobie,co więcej wychodzi sama z domu.Jedyne czego potrzebuje to poczucia,że jest zaopiekowana,że może liczyć na pomoc,że nie musi być dzielna i brać się w garść,że może być malutką,przestraszoną dziewczynką,która potrzebuje przytulenia i nikt nie będzie z tego drwił.Bo poza tym może robić wszystko,nawet o kuli,jednej ,albo dwóch.Ma wyćwiczone,bo w szpitalu pokazali co i jak.A gdy będzie musiała zostać sama ,to wie czego ma nie robić,bo przecież bycie w domu wcale nie jest takie bezpieczne,wypadki chodzą po ludziach.Dziewczyna coś o tym wie,bo przecież wszystkie urazy zdarzyły się jej w domu.Ot,niezdara jedna.No a książę .Super.!!!!!Opiekuje się Rano robi zakupy.Na kartce ma zapisane.Musi 15 min.wcześniej wstać ,ale potem położy się wcześniej.Nadzwyczajnie wcześniej.Bo to przecież nie "Piąty element",który widział już 100000000000 razy ,ale nigdy za wiele ,tylko jakiś żabowaty film.Taki filmik,nic poważnego.Wstanie ,żeby jej pomóc, bo on się opiekuje ale przecież On jutro pracuje ,a to takie dziewczyńskie albo żabowate,kto je tam wie ,coś knują.Ale coś kiepsko się czuje,katar złapał czy co.Potrzebne leki.Na szczęście dziewczyna wiedziała gdzie są,zaordynowała leczenie i Książę może dalej się nią opiekować.nie ma go co prawda często w domu,ale taka praca,wyjazdy integracyjne,szkolenia.Ktoś musi trzymać poziom.Ale o zdrowie zapyta,nawet kilka razy dziennie.No przecież się tą żabo-dziewczyną opiekuje.Podobno ją Kocha.Po ludzku ,czy w Piątym elemencie?

Rok temu na blogu Joasi z Green Canoe dowiedziałam sie o aromatyzowaniu oliwy z oliwek.Ponieważ na moim zielniku(wydzieranym ugorowi corocznie) zasiedliło sie sporo ziół,które mają nadzwyczajną chęć życia i przetrwały bezśnieżne mrozy,postanowiłam zrobić to samo.Rok temu nie miałam bloga,więc oliwa była spijana bez widzów.W tym roku moje zioła są na tyle dojrzałe,że można ich użyć do aromatyzowania oliwy.Przyznam,że wprowadziłam innowację,mianowicie dodałam cząstki limonki przywiezionej z Chorwacji.Oliwa miała cytrynowo -gorzkawy posmak.Ale już się skończyła.Pora na nową.Odkąd zaczęłam używać szałwi
prosto z grządki stałam się jej zagorzałą orędowniczką.Mam na swoim herbiarzu kilka odmian i wraz z miętą dodaję do różnych potraw w ramach kulinarnych eksperymentów.Często bardzo udanych.






Polecam szałwię,jest moją faworytką.
Dziś wyszłam sama z domu,przeżycie porównywalne do zdobycia Korony Ziemi.Mimo,że leje ,szaro i smutno.
Ale od czego moje xxx.Planowo z RR a poza tym wreszcie zaczynam motylka.Zanim odfrunie.....
Na białym lnie.Bo len jest jak magnes,ale na którymś blogu już ktoś tak napisał.
Pozdrawiam serdecznie.
Ewa.


8 komentarzy:

  1. Też lubię oliwę jest taka aksamitna. Dziewczyno i żabo uważajcie na siebie, chodźcie powolutku i po pewnym terenie nawet jeśli macie 3 lub 4 nogi. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewuniu zycze pewnych krokow bez zadnych przeszkod...oliwa w karafkach i z ziolkami wyglada pieknie...a motylek w takie zimno nie odleci...pozdrawiam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  3. co ci książęta mają z tym piątym elementem?mój robi za lektora choćby padał na dziób a gadać ze mną mu się nie chce.no ale ja mam raczej ogra niż księcia to wybaczam;)
    zazdraszczem zielnika i dałaś mi niezłego kopa motywacyjnego bo ja drugi dzien nie wychodzę przez mały deszczyk i zimno

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jakby nie było z tym 5 elementem i rudymi włosami to Książe się spisuje;) ja bym swojego przyrównała do Książunia z bajki Gumisie;))))))))oliwa wygląda cudnie, super pomysł z dodawaniem ziół! Powodzenia w stawianiu kroczków! (motylek cudny, ale Pelasia zorganizowała mój czas na 5 RR ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Marna ze mnie gospodyni, więc podziw mój wielki dla takich poczynań kulinarnych!!!
    Cieplutko pozdrawiam i życzę najlepiej, jak można, w kwestii książęcej...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybkiego powrotu do pełnej formy Ci życzę. Ja wczoraj skończyłam motyla :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oliwy zazdroszczę :)
    Zapraszam do zabawy, szczegóły na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń