sobota, 14 stycznia 2012

A propos.

Mezalians,czyli włóżmy między bajki.



Jeśli książę poślubia Żabę ,to oględnie mówiąc jest to mezalians.Ale jak nazwać zdarzenie,gdy Żaba poślubia ksiecia,który tak naprawdę też jest żabą?Nic,tylko między bajki włożyć.Tyle,że ta historia się zdarzyła naprawdę.A żeby było śmieszniej, książę wiedział,że Żaba jest dziewczyną,bo przeciez nie zakochał się w żabie.Książęta mają wymagania.Sami są nadzwyczajni,tacy z bajek więc zakochują się w kimś wyjątkowym.A ta dziewczyna taka była,no,z małym felerem, była też żabą.Ale nie rówmocześnie.Jedno jest pewna ,obie bardzo się nie lubiły,każda chodziła własnymi drogami.Choć był czas ,że właściwie nie było wiadomo kto kim jest,trudno je było rozróżnić i to był bardzo ciężki czas zwłaszcza dla dziewczyny.Żaba znosiła to lepiej.Ma grubszą skórę,jest mokra,więc dużo po niej spływało.
Gdy książę spotkał dziewczynę,Żaba była malutka,spała sobie spokojnie na dnie ulubionego bajorka i wcale,ale to wcale nie rzucała się w oczy.Dziewczyna uznała jednak,że skoro książę jest taki wspaniały,chce ją poslubić to musi mu o swojej tajemnicy powiedzieć.I od tej chwili żyli długo i szczęśliwie.Tak kończy się bajka,ale nie życie.Dziewczyna bardzo się starała,żeby książę był zadowolony.Robiła wszystko to ,co zazwczyczaj żony księcia robią.Tylko kiedyś zauważyła ,że księciu bardzo dziwnie zmieniają się oczy.Robią się takie wytrzeszczone i wielkie jak u żaby.A innym razem zobaczyła na skórze księcia zielono-szare parchy,jak u żaby.Ale książę był akurat po kąpieli,więc dziewczyna pomyślała,że tylko jej się wydaje.Jej ciekawość została rozbudzona,zaczęła uważniej przyglądać się swojemu księciu.Czasem miała wrażenie,że wcale nie rozumie o czym książę mówi,bo słyszała tylko skrzek.Żabi.
Książę zauważył że dziewczyna uważniej mu się przygląda.Ale co dziwnego w patrzeniu,jest przecież nadzwyczajny,godny podziwu.W zachlapanym pastą do zębów lustereczku widział fascynującą książęcą twarz.Żaba robiła mu psikusy, wygrzebywała się w nieoczekiwanych momentach,zupełnie bez jego wiedzy.I to coraz częściej.Najwyrazniej miała dosyć ukrywania się.Uznała.że czas na zmianę.Bo w bajkach tak się zdarza,więc może w życiu też.Tylko co dalej z tym mezaliansem?cdn.
Pada śnieg,siedzę w moim ulubionym miejscu i wyszywam na zmianę jajo i RR herbaciany.
Szkoda,że nie mam jeszcze jednej pary rąk,bo dla nich też znalazłabym zajęcie.Pozdrawiam cieplutko.
Ewa

PS.Bardzo lubię światło świec,więc zrobiłam takie świeczniki.

4 komentarze:

  1. Fascynująca historia, czekam na dalszy ciąg... Świeczniki piękne, a ten drugi szczególnie. Skąd miałaś takie cudne, drewniane szpulki!?????

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:)
    Szpulki kupiłam u Koroneczki-http://art-ceramika.blogspot.com/
    Może jeszcze ma.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała bajka,czytałam z zaparty tchem, proszę o ciąg dalszy,a świeczniki piękne idealne na zimową ciemną porę.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. i mnie zafascynowala Twoja opowiesc...rowniez z wielka ciekawoscia czekam na ciag dalszy...
    swieczniki bardzo ,bardzo ladne...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń